Znacie ten stan, kiedy macie
ogrom spraw do załatwienia, chcecie ogarnąć je wszystkie, planujecie wszystko
co do minuty, łącznie z posiłkami i spaniem, a potem wszystko się sypie i ze
wszystkim jesteście w plecy, a na koniec choróbsko przygwożdża Was do łóżka?
Witajcie w moim życiu z ostatniego tygodnia. Jednak dziś już do Was wracam,
wykurowana z pomysłami na piękną, słoneczną, złotą i orientalną jesień.
Jesienią zawsze wzrasta u mnie poziom
czytelnictwa – wcześniejsze wieczory, ciepły koc (albo kot), gorąca herbata i
dobra, klimatyczna książka. Z przyjemnością sięgam po książki cięższe –
klasykę, powieści obyczajowe, w których szczęście jest dalej niż na
wyciągnięcie ręki, reportaże, wspomnienia. Jakiś czas temu skończyłam „Karbalę”,
niedawno odłożyłam „Tłumaczkę” Laili Abouleli i mam zamiar zająć się wspomnieniami
o Libanie Nady Awar Jarrar „Dreams of Water”. Albo sięgnę po wspomnienia Sorayi Esfandiary Bachtiari i Farah Diby, dwóch żon szacha Iranu, i przyjrzymy się pałacowemu życiu w Teheranie
połowy XX wieku.
Jesień to też dobry czas na
seriale. Leżąc w łóżku udało mi się po raz drugi obejrzeć „Imperium Miłości” z
czego się bardzo cieszę, bo pierwszy raz oglądałam z rosyjskim lektorem i wtedy jeszcze nikt
nie spodziewał się, że w Polsce będzie taka moda na tureckie seriale. Mam
nadzieję, że na fali popularności pokażą w naszej telewizji chociażby serial "Fatmagülün Suçu Ne", który
widziałam i z chęcią Wam zrecenzuję. Przeniesiemy się też dalej na wschód, do
Pakistanu, by obejrzeć dramatyczny podział między Pakistanem, a Indiami w
serialu „Dastaan”. Zajrzymy też do Indii – lubicie uwspółcześnianie klasyki
literatury? Po indyjskiej, uwspółcześnionej wersji „Dumy i uprzedzenia” byłam
bardzo negatywnie nastawiona do tego typu zabiegów, ale „Ram-Leela” mnie
oczarowali. Napiszę Wam wkrótce o tym.
Rozpoczynam też serię postów
językowych, na pierwszy ogień pójdzie arabski, którego już nie mogę się
doczekać na uczelni i mam nadzieję, że nie zapomniałam tak wiele przez wakacje.
Co sobotę, od 10 października, będą ukazywały się posty przybliżające ten
piękny, melodyjny, ale jednak lekko przerażający w pierwszym wrażeniu język.
Opiszę swoje pierwsze wrażenia z nauki, wytłumaczę, czym jest standardowy
arabski i czy nam się w czymkolwiek kiedyś przyda, pokażę kaligrafię i mam
nadzieję, że porozmawiamy o różnych dialektach. Wierzę, że przekonacie
się do niego, tak jak mnie przekonał.
A Wy, jak lubicie spędzać jesień? Macie jakieś plany na najbliższy czas? Napiszcie mi o tym, ja tymczasem muszę umykać pakować się i
zaczynać nowy rok akademicki.
Do zobaczenia
Podkradłabym Ci wszystkie te książki <3 Serio <3
OdpowiedzUsuń