czwartek, 8 października 2015

Imperium Miłości, reż. Hilal Saral

źróło


         Nikt nie spodziewał się, że „Wspaniałe Stulecie” przyciągnie każdego dnia przed telewizory ponad 1,5 miliona widzów. Rekordowa popularność serialu zaskoczyła chyba samych rządzących TVP, co widać chociażby w dość nietypowej porze emisji (co ciekawe nie zmieniono jej, a kolejne tureckie seriale są w równie dziwnych porach). Jednak telewizja dobrze przeczytała statystyki i odrobiła zadanie domowe – od początku jesieni można oglądać w telewizji kolejne seriale znad Bosforu. Między innymi „Kurta Seyita ve Surę”, czyli „Imperium Miłości”.


       Serial ponalazłam dwa miesiące wcześniej przed jego telewizyjną premierą, kiedy jeszcze nie miałam pojęcia, że na jesieni zagości na TVP2. Dostępny był w Internecie z rosyjskim lektorem, ale podczas ostatniego przeziębienia i przymusowego spędzania dni w łóżku – znacie ten stan, kiedy macie tysiące rzeczy do zrobienia, a nie jesteście się w stanie ruszyć z łóżka, jednocześnie mając już po wyżej uszu leżenia? – odświeżyłam sobie tę turecką produkcję, tym razem w ojczystym języku.

        A fabuła rozgrywa się w moim ulubionym czasie. Jest rok 1916, Piotrogród, Kurt Seyit Eminof podczas balu poznaje Aleksandrę "Szurę" Wierszeńską. Kurt i Szura zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale na stają obie rodziny – Eminofowie i Wierszeńscy - rodzina Kurta chce, aby mężczyzna poślubił Turczynkę, a rodzice Szury chcą ją wydać za Rosjanina. Wiosną 1917 roku wybucha rewolucja przeciwko Mikołajowi II i sytuacja białogwardzistów staje się dramatyczna przez rosnących w siłę bolszewików.. Bohaterowie muszą ukrywać się, aby ocalić siebie i swoich najbliższych. Kurt Eminof i Szura Wierszeńska wyjeżdzają do Ałuszty na Krym, ale nawet tam nie będą bezpieczni i sielsko szczęśliwi.

     Serial urzekł mnie całością fabuły – myli się ten, kto myśli, że wszystko będzie opływało w sielskiej atmosferze miłości „tych wykwintnych, pięknych, poetycznych ludzi"[1]. Owszem, obraz wojny i późniejszej władzy bolszewików jest przedstawiony stosunkowo delikatnie i osoba, która orientuje się w historii mogłaby się nawet zżymać, że nie pokazano nawet ułamka terroru jaki panował i jak bardzo zagrożeni byli białogwardziści… ale to nie o to chodziło. Chciano pokazać historię miłości w czasach trudnych, zarówno dla Rosjan, jak i dla Turków w Imperium Osmańskim, czy Imperium Rosyjskim. Chciano pokazać miłość, która miała być naprzeciw zawirowaniom historii. I to się udało. Historia Kurta i Szury właśnie taka jest, idealizowana i naprzeciw wszystkiemu. Na tle czasów trudnych, ale eleganckich i powodujących myślenie, jak to: „szkoda, że nie żyłem sto lat temu. Sto lat temu było jeszcze dobrze. Istniały jeszcze potężne instynkty i potężne namiętności (…)”[2]. Pokazano też wiernie turecko-tatarskie rodziny, społeczność Tatarów z ich tradycją, kulturą, która stoi w pewnym rozkroku pomiędzy życiem w Rosji i przejmowaniem pewnych wzorców i zachowań z niej, a jednocześnie mocnego trzymania się własnej tożsamości przez strój, sposób życia oparty o tradycję.

źródło

       Serial początkowo się dłuży. I to bardzo. Siadłam przed komputerem z niecierpliwością czekając na rozwój akcji i czekałam ładnych kilka odcinków. Początkowo myślałam, że to przez język – oglądałam przecież po rosyjsku, nie wszystko rozumiałam od razu – ale w z polskim lektorem oglądało się początkowo równie opornie. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko spokojnej akcji, długim sekwencjom opartych na rozmyślaniach, czy dialogach egzystencjalnych – uwielbiam to zarówno w filmach, jak i w literaturze. Ale to musi być po coś. Bohaterka jest z dala od ukochanego i tęskni – cudownie, ale niech za tym idzie jakaś jej przemiana i refleksja, niech wciągnie nas jej stan. Tutaj niestety tego brakło, bohaterowie snuli się z punktu A do punktu Be, a rzeczy – mam wrażenie – początkowo same im się przydarzały. Potem akcja przyspieszyła, zaczęła się rewolucja, zmiana społeczna i wydarzenia, które pchały się do życia bohaterów przysłoniły dłużyzny i przyspieszyły akcję.
  
        Jednak diabeł tkwi w szczegółach i drugim minusem było tło historyczne. I chociaż muszę powiedzieć, że z kostiumami poradzono sobie dobrze – do ideału jeszcze bardzo daleko, ale myślałam, że będzie bardziej ahistorycznie (chociaż niektóre stroje są zrobione ze współczesnych gotowców, to widać), ale wybrnięto z tego, jak w innych telewizyjnych produkcjach, czyli poprawnością bez szaleństw – to przedstawienie tego, jak wyglądała Rosja w czasie I wojny światowej leży całkowicie i dogorywa. Wiem, że większość widzów nie zwróci na to większej uwagi, ale stolica kraju w stanie wojny (na której powoli, ale nieubłaganie się wykrwawia), w dodatku w przeddzień rewolucji i wojny domowej wygląda… jakby wojny zupełnie nie było. Oczywiście mamy mężczyzn w mundurach, mamy też zagrożenie pojawiające się w rozmowach, nawet aresztowania i ścigania i zdrady, ale gdzie głód, masowy terror wobec arystokracji? Mamy przecież 1917 rok, wtedy większość artykułów była niedostępna, panował głód, a większość normalnych przedwojennych produktów było ratytasem, albo pozostawał w sferze marzeń (zależy od klasy społecznej), a do tego miały miejsce masowe rozstrzeliwania wyższych oficerów carskich (często całych rodzin), zamykanie prasy (niemal każdej) i masowy terror wśród klasy średniej i wyższej. Zagrożenie widać w serialu dopiero w momencie, kiedy rewolucja dociera na Krym, wtedy człowiek ma wrażenie, że coś zaczęło się dziać. Ale jestem pierwszowojennym i carsko-rosyjskim freakiem, przepraszam.


      Na zakończenie jeszcze dodam, że historia pokazana w „Imperium Miłości” wydarzyła się w rzeczywistości. Nermin Bezmen w 1999 roku napisała książkę „Kurt Seyt ve Shura”, a trzy lata później opublikowała „Kurt Seyt ve Murka”, obie książki są historią młodości, miłości i życia jej dziadka – Kurta Seyta. Nermin spędziła sześć lat na badaniu historii rodzinnej, a opowieści i listy Walentyny (siostry Szury) stały się de facto podstawą do opowiedzenia miłości Kurta i Szury. A nie jest to historiach, w której powiedzielibyśmy, że żyli długo… ale czy razem i szczęśliwie dowiesz się, czytelniku, oglądając serial.

    Komu polecam: na pewno romantyczkom, które lubią historię o pięknych ludziach, wielkich namiętnościach, jeszcze większych przeszkodach na ich drodze i to wszystko jeszcze w kostiumie. Nie, nie ironizuję tutaj. Osoby, które lubią obyczajowe seriale w kostiumie, dramaty z historią w tle będą szczerze zachwycone.

      Komu nie polecam: osobom, które wolą wartką akcję i aktywnych bohaterów. Tutaj i akcja i bohaterowie płyną swoim rytmem. Wierność historyczna może też razić historyków. Możecie, kochani retro-fani, spojrzeć na to przez palce... albo odpuścić.

 Książka Nermin Bezmen nie została przetłumaczona na język polski, ani angielski, szkoda.
_______________
[1] E. Orzeszkowa, Nad Niemnem

[2]W. Reymont, Ziemia obiecana
Niestety, w obu przypadkach nie mogę podać stron z książki, na której są cytaty, bo spisywałam je z notatnika z ulubionymi fragmentami z książek.

16 komentarzy:

  1. Kurczę, nie słyszałam o tym serialu (telewizor mam, ale nawet go nie oglądam :P) i, muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś :D To taki idealny serial na jesień - przynajmniej dla mnie. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam go na jesień, jest właśnie do gorącej kawy i ciepłego koca :) Mam jeszcze jeden serial, który mógłby Cię zaciekawić, rosyjski, ale to już napiszę Ci na facebooku :)

      Usuń
    2. jaki ten serial rosyjski?

      Usuń
    3. Admirał. Szczerze polecam, ale właśnie serial, niestety film jest 2-godzinną wersją 10-godzinnego serialu, więc zrobili z niego masakrę. Wspaniałe historia admirała Kołczaka, Anny Timiriewy i Zofii Kołczak na tle I wojny światowej i wojny domowej w Rosji. A jeśli to Ci się spodoba, polecam Białą Gwardię, z obecnej perspektywy konfliktu Ukraina-Rosja może być lekko kontrowersyjna (niezbyt pochlebne zdanie o Ukraińcach), ale mimo to polecam. I książkowy pierwowzór :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. A i oba seriale są po rosyjsku (film Admirał ma lektora), więc nie wiem czy to nie będzie problem.

      Usuń
  2. Wielka szkoda, że książki nie zostały przetłumaczone na język polski, zapewne zawierają o wiele więcej niż oddaje serial. Mam nadzieję, że tłumaczenie powstanie, gdyż z miłą chęcią oddam się lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, tureckie książki są wciąż mało tłumaczone na języki obce, a na polski to już szczególnie. Szczerze, szukam czy są fragmenty chociaż po arabsku, to pokusiłabym się w wolnych chwilach o tłumaczenie, ale na razie na próżno szukać. I żałuję też, że ciężko o "Ask-i-mamnu" w innych językach niż turecki, bo to Turcja przełomu XIX i XX wieku (wydana w 1900! Dla retrofreaka jak ja to gratka jakich mało).
      Niestety, seriale i czas antenowy rządzi się swoimi prawami - tam zmienić, tu uciąć, a tam pominąć w ogóle.

      Usuń
  3. Książka była przetłumaczona na język angielski w 1996 roku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniale! Zrobiłeś mi tym dzień, Anonimie :) Będę szukała.

      Usuń
    2. Piszę drugi raz, bo mi się skasowało -_-
      Witaj :)
      Na artykuł trafiłam jakiś czas temu, jednak nie komentowałam, bo się trochę bałam, co dokładnie powinnam napisać. Osobiście serial mnie zauroczył (pomijając zakończenie rzecz jasna), więc zaczęłam szukać. No i tak dokopałam się do książki w wersji pdf po turecku. Wersja angielska jest płatna i w dodatku w wersji elektronicznej (co jak co, ale preferuję papier). Empik ma możliwość sprowadzenia obu książek, ale też po turecku. Zastanawiam się, czy jest możliwe, że gdyby zebrać jakąś grupkę osób, które byłyby chètne do przeczytania tych książek, aby napisać do jakiegoś wydawnictwa i podsunąç im ten tytuł? Bo wiem, że ze dwa lata temu w Grecji wydano tłumaczenie :/

      Zabawne jest, że poszukując wszystkich informacji o prawdziwej historii doszukałam się wielu faktów, jak na przykład to, że pomiędzy Seyitem a Şurą było dziewięć lat różnicy, przy czym gdy się pierwszy raz spotkali ona miała 15 lat. Albo że jej ojciec ponoć był Polakiem ~

      Wybacz za ogólną nieskładność i wszelaką niepoprawność językową, ale taki dzień.
      Serdecznie pozdrawiam :D

      Usuń
    3. Przepraszam, że się wtrącę - ale matematyka i kalendarz mi się nie zgadzają .... skoro autorka książkę „Kurt Seyt ve Shura” napisała w 1999 roku, a trzy lata później opublikowała „Kurt Seyt ve Murka” to jakim cudem - cokolwiek by to nie było - przetłumaczone zostało w 1996 roku???

      A dla zainteresowanych książką po polsku - pod koniec września ma zostać wydana - już można zamawiać ją w empiku więc pewnie za kilka dni pojawi się też w innych księgarniach. Polski tytuł - taki sam jak tytuł filmu: Imperium miłości.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Wpisujemy w Google
      Kurt Seyit and Shura book in english, następnie klikamy w Grafikę i jako pierwsza wyskakuje czerwona okładka, wchodzimy na stronę i mamy rok wydania 1994. Prasa kłamie:)

      Usuń
    6. Książka dostępna jest na bonito.pl w dobrej cenie. Czy ktoś wie gdzie można znaleźć przetłumaczone odcinki serialu od 4 zaczynając? Trzy pierwsze są na yt.

      Usuń
  4. Oglądałam,jest wspaniałym filmem. I powiem szczerze jestem zawiedziona zakończeniem. Wiem to tak jak w życiu musieli się rozstać ale wydawało mi się iż w filmie może lepsze zakończenie :( Może ktoś przetłumaczy książkę? Jestem zafascynowana tą historią i z przyjemnością przeczytam książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się ten film/serial podoba, ale zastanawiam się jak naprawdę wyglądało pierwsze spotkanie Szury z Kurtem? Walentyna urodziła się w 1902 roku, Szura była młodsza od siostry o 2 lata, to w chwili pierwszego spotkania na balu w 1916 roku, Szura miała zaledwie 12 lat???

    OdpowiedzUsuń